Miejsce w którym zatrzymał się czas, czyli Czarnobyl od A do Z – Rafał Podróżuje

Dziś zabieramy Was na wirtualną wyprawę po Ukrainie, a dokładnie do Czarnobyla. Mimo, że minęło już ponad 30 lat od wybuchu tamtejszego reaktora energii jądrowej, którego skutki odmieniły Europę, to my dziś odpowiemy na kilka pytań w tym na to, czy wyjazd do Czarnobyla jest bezpieczny i warty zachodu, choć  w tym przypadku wypada napisać bardziej wschodu? Chcemy też pokazać Wam, jak dziś wygląda Czarnobyl,  po ponad 30-tu latach po wybuchu. Oczywiście wszystko to niezmiennie, naszym subiektywnym zdaniem i obiektywnym obiektywem. Życzymy miłej lektury i czekamy na Wasze opinie w komentarzach na FB na temat Czarnobyla i Ukrainy. Jeszcze raz zapraszamy do zobaczenia Czarnobyla tak od A do Z, po naszemu. Wspólnie ustalmy co należy zobaczyć, a co  pominąć zwiedzając Czarnobyl i jego okolice.

 

A jak aprobata

Wyjazd do Czarnobyla już na samym starcie uważaliśmy za słuszny. Zwykle aprobatę na temat naszych wypraw wyrażamy na końcu w ogólnej ocenie wyprawy, a tym razem będzie nieco inaczej. Od samego początku uważaliśmy, że podróż ta jest godna uznania i dobra z wielu powodów, a dziś postanowiliśmy nasze założenia skonfrontować z rzeczywistością. W dalszej części przekonajcie się sami jakie są tego wyniki. Jedno możemy zdradzić już teraz – nie ulega wątpliwości, że wycieczka do Czarnobyla może być doskonałą, namacalną lekcją tragicznej historii i jest to jeden z wielu powodów dla których przynajmniej raz warto  się tam wybrać.

B jak bezpieczeństwo

Wyjazd na miejsce katastrofy wiąże się z pewnością z pytaniem o bezpieczeństwo. Temat to bardzo drażliwy i niejednoznaczny. Na forach internetowych można znaleźć mniej lub bardziej poważne wypowiedzi przestrzegające przed wizytą w strefie lub bagatelizujące wszelkiego rodzaju przestrogi. Jak jest tam naszym zdaniem – bezpiecznie czy jednak nie?

Zaczniemy dość przewrotnie, czyli od tego dlaczego może być niebezpiecznie?

Samo niebezpieczeństwo wiąże się z ogólnym stanem technicznym budynków w mieście takim jak Prypeć. Strefa jest od wielu lat plądrowana przez złomiarzy, którzy rozkradli nawet włazy przykrywające studzienki kanalizacyjne, dlatego warto patrzeć nie tylko na boki, ale i pod nogi. My do Prypeci wybraliśmy się zimą, gdzie poruszanie się po mieście utrudniały zaspy śnieżne. Dodatkowo trzeba też brać pod uwagę, że od ponad 30 lat tam nikt nie mieszka, a co za tym idzie, to w budynkach Prypeci spotkać można zwierzynę, która mogła zorganizować sobie w zadaszonych budynkach swoje legowiska. Dlatego spotkanie twarzą w twarz z dziką zwierzyną szczególnie w okresie lęgowym może nie należeć do przyjemnych. Uczulamy również, że niebezpiecznym jest wchodzenie na dachy budynków, które mogą w każdej chwili się zawalić, z resztą nie tylko stan dachów, ale i podłóg w wielu miejscach pozostawiał wiele do życzenia. Jednak czas robi swoje i dlatego trzeba być czujnym i zachować pewien rozsądek, kosztem unikatowych widoków do pięknych kadrów… (sami nie wierzymy, że to napisaliśmy).

 

 

Warto jest też postawić sobie pytanie – czy podczas krótkoterminowej wycieczki możemy sobie zaszkodzić, jeżeli pominiemy kwestie, że nie wpadniemy do studzienki kanalizacyjnej lub nie zjedzą nas niedźwiedzie, czy inna zwierzyna?

Najwięcej obaw i kontrowersji budzi wśród wielu internautów stopień samego napromieniowania. Zaczniemy może od tego, że faktem jest iż istnieje wiele miejsc na Ziemi, gdzie promieniowanie przewyższa wielokrotnie to z Czarnobyla. Wiele osób nawet nie zdaje sobie sprawy, że promieniowanie w samym Czarnobylu jest aktualnie mniejsze niż w Kijowie. Także mimo, że radiacji nie widać i nie czuć, to wiele osób nią straszy. Mamy jednak wrażenie że stojące przed Zoną tablice ostrzegające o silnym promieniowaniu mają większe działanie na świadomość i psychikę turysty, niż na faktyczne oddziaływanie na nasze zdrowie. Uważamy, że każdy kto wybierze się tam na jednodniową wyprawę nie od razu będzie świecił w nocy…, no my nie świeciliśmy, także piszemy to na podstawie autopsji. Trzeba jednak przyznać, że promieniowanie też jest tam zróżnicowane i niedaleko reaktora nr 4 czy tzw. “czerwonego lasu” stopień promieniowania jest większy niż w innych obszarach.

Skąd więc tyle obaw – czytając informacje ogólnodostępne w internecie – my nie wiemy, ale podejrzewamy, że wynika trochę z niewiedzy, choć mamy też na to inną teorię, że podtrzymywanie mitu Czarnobyla, może być też całkiem opłacalne dla organizatorów wycieczek.

Dla porównania jak mała jest dawka promieniowania, którą otrzymuje się w Czarnobylu, znaleźliśmy w Internecie ciekawe zestawienie z przykładami dotyczącymi poziomu promieniowania. Uważamy, że warto je tu przytoczyć:

  • 0,15 µSv / godzinę: normalny, codzienny, wynikający z natury, poziom promieniowania. Norma waha się od 0.08 do 1,0 µSv / godzinę
  • 0,14 µSv / godzinę: poziom promieniowania w Kijowie
  • 0,12 µSv / godzinę: poziom promieniowania w mieście Czarnobyl
  • 0,21 µSv / godzinę: poziom promieniowania w San Francisco
  • 8,0 µSv / godzinę: poziom (maksymalny) promieniowania w samolocie na wysokości przelotowej
  • 3,5 µSv / godzinę: punkt obserwacyjny bezpośrednio przy reaktorze atomowym numer 4 w Czarnobylu
  • 7000 µSv (7mSv) rentgen klatki piersiowej – całkiem mocna dawka, prawda?
  • 4 000 000 µSv (4Sv) Poziom jednorazowego napromieniowania, w którym możliwe jest jeszcze przeżycie przy odpowiedniej opiece medycznej
  • 8 000 000 µSv (8Sv) Dawka śmiertelna, człowiek umiera od razu
  • 25 000 000 µSv (25Sv) 5 minut po eksplozji reaktora w Czarnobylu w jego bezpośredniej bliskości. 
  •  

Wyjeżdżając do Czarnobyla przestrzega się tu w kwestii bezpieczeństwa przed dotykaniem rzeczy w Zonie. Spore dawki promieniowania skoncentrowane są podobno w niepozornych przedmiotach rozrzuconych po całym terenie. Wg nas nie ma się co martwic, większość oryginalnych przedmiotów i tak została już rozkradziona. Wiele rzeczy podrzucono tam “pod turystę”, by nie tracić “ducha tragedii”, co pachnie ściemą, tandetą i najbardziej nie spodobało się nam w ocenie całego wyjazdu. Każda wyprawa ma jakieś plusy, ale i minusy i tu zdecydowanie duży minus za czaszki zwierzyny leżące na śniegu, czy gazety z lat 90tych porozwalane po podłogach. Być może są turyści, których to pociąga – taka radioaktywna ściema i dziwny, sztuczny klimat, ale nie nas…,  także duży minus za to. Mitem jest również to, że dla bezpieczeństwa, należy pozbyć się odzieży, w której byliśmy w Czarnobylu lub założyć należy odzież ochronną. Z resztą więcej mitów poznacie później, a dokładnie pod literą M.

C jak Czarnobyl

Czarnobyl to niewielki ośrodek miejski, gdzie mieści się m.in. hostel „Dziesiątka”,  sklep spożywczy i parę budynków obsadzonych przez osoby ciągle pracujące na miejscu. Nie ma tu nic wielkiego do zobaczenia, może poza niewielką, plenerową wystawą robotów używanych do usuwania skutków czarnobylskiej tragedii oraz najprawdopodobniej jedynym stojącym jeszcze na Ukrainie pomnikiem Lenina. Ciekawostką jest, że nazwa samej miejscowości pochodzi od bylicy pospolitej, mającej ludową nazwę ukraińską czornobyl, która występowała w tej okolicy. Administracyjnie obecnie miasto to znajduje się w obwodzie kijowskim, w rejonie iwankowskim, u ujścia rzeki Usz do Prypeci. Znane jest na świecie ze względu na katastrofę atomową, która wydarzyła się co istotne w oddalonej o 18 kilometrów elektrowni jądrowej – nie będziemy ukrywać, że właśnie z tego względu postanowiliśmy się wybrać w ten zakątek świata. Dlatego pamiętajmy, że mówiąc o Czarnobylu używać będziemy przyjętego uproszczenia, którym posługuje się ogół społeczeństwa.

W Czarnobylu, a dokładniej na terenie samej elektrowni wciąż pracują naukowcy, którzy badają promieniowanie i stan zabezpieczonego reaktora, oraz sprawują kontrole nad innymi reaktorami. Otoczenie została objęte specjalną ochroną rządu, który stworzył 30 kilometrową zonę – strefę ochronną (ale o tym więcej później). Z miasteczka wysiedlono mieszkańców, a ciekawostką jest to, że pozostający w nim naukowcy, muszą przestrzegać ściśle wyznaczonych czasów przebywania w strefie. Obecnie w Czarnobylu (czasowo, w systemie zmianowym)  mieszka około 2,5 tysiąca osób – zarówno naukowców, pracowników różnych instytucji, wyspecjalizowanych przewodników, jak również ludzi pracujących w sektorze turystyczno-usługowym. Ukraińskie normy dotyczące czasu przebywania ludzi na terenie Strefy Wykluczenia wokół Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej „zony” ograniczają czas ich obecności od kilku do kilkunastu dni.

D jak duga

Duga nazwana jest  również Okiem Moskwy to nieużywana obecnie instalacja radzieckiego strategicznego radaru pozahoryzontalnego, który pracował w zakresie fal krótkich. Ogromna konstrukcja znajduje się nieopodal Czarnobyla i swym rozmiarem przyciągnęła uwagę naszych obiektywów. Znana wśród krótkofalowców i profesjonalnych użytkowników fal krótkich jest również jako Russian Woodpecker, czyli rosyjski dzięcioł. Instalacja służyła do wykrywania nadlatujących nad terytorium ZSRR pocisków balistycznych m.in. USA z głowicami nuklearnymi, jako jeden z ważnych elementów systemu wczesnego ostrzegania przed atakiem na ZSRR. Ostateczne zamknięcie obiektu nastąpiło w sierpniu 1988 roku. Planowana jest rozbiórka tego imponującego masztu, który na ten moment jest wyłącznie wielkim pomnikiem i atrakcją dla turystów przyjeżdżających do Zony.

  

 E jak elektrownia

Budowę elektrowni atomowej w Czarnobylu rozpoczęto w 1969 roku, a jej rozbudowa trwała praktycznie, aż do katastrofy w kwietniu 1986 roku. W tym czasie wybudowano cztery reaktory o mocy 1000 MW każdy. Tuż przed wypadkiem szacowano, że elektrownia dostarcza ok. 10% całkowitej energii elektrycznej dla Ukrainy i planowano jej dalszą rozbudowę.

Sama elektrownia leży w pobliżu miasta Prypeć na Ukrainie i co ciekawe nie w samym Czarnobylu, a około 18 km na północny zachód od niego. W pobliżu elektrowni jest również granica ukraińsko-białoruska. Dojazd do Kijowa to pokonanie trasy około 110 km.  W każdym razie musimy mieć świadomość, że jak już tam dotrzemy, to w skład elektrowni wchodzi nie jeden, a cztery reaktory, każdy o maksymalnej mocy 1 GW. Reaktor nr 1 uruchomiony został w roku 1977, po czym oddano do użytku reaktor nr 2 (1978), nr 3 (1981) i nr 4 (1983). W momencie wypadku trwała budowa kolejnych dwóch reaktorów nr 5 i nr 6, także o mocy 1 GW każdy.

F jak fakty

Ustalaliśmy już przed naszą wyprawą, jakie były główne przyczyny katastrofy, a zrobiliśmy to po to, by skonfrontować wiedzę z informacjami podawanymi przez przewodników na miejscu, wszystko po to aby ustalić fakty dotyczące przyczyn katastrofy. Co się potwierdziło, to to, że zarówno błędy konstrukcyjne reaktora w połączeniu z błędami proceduralnymi nie mogły dobrze się skończyć. Po katastrofie, z powodów politycznych, ZSRR eksponował głównie winę operatorów reaktora, gdyż ten był prostszy do wytłumaczenia na forach międzynarodowych.

G jak Geiger

Na czas wyprawy do Czarnobyla warto mieć ze sobą tak zwany licznik Geigera, a dokładnie Geigera-Mullera, bo pod taką pełną nazwą on występuje. Dzięki niemu zmierzymy fale promieniowania. Podczas pobytu używać można licznika dostarczonego przez firmy turystyczne organizujące wyprawy do zony.

Poziom napromieniowania odczytywaliśmy za pomocą jednostek miary zwanych Siwertami. Jest to jednostka duża, gdyż już dawka 1 Siwerta może spowodować u człowieka chorobę popromienną, dlatego też dzieli się ją na mniejsze jednostki, które wyświetlane są na liczniku Geigera.

  • 1 Siwert = 1 000 000 mikrosiwertów (µSv)
  • 1 milisiwert (mSv) = 1000 mikrosiwertów (µSv)

Dane wyświetlane na urządzeniu, którym posługiwaliśmy się na terenie czarnobylskiej zony, przedstawiają wartości właśnie w mikrosiwertach (µSv) na godzinę, czyli w najprostszym tłumaczeniu wskazują ilość napromieniowania, które otrzymuje nasze ciało, gdyby godzinę stało w miejscu, w którym dokonujemy odczytu.

H jak hotel

Pierwszym obiektem, który odwiedzają turyści po dotarciu do Prypeci jest hotel Polesie. Został zbudowany w połowie lat 70-tych, by przyjmować delegacje oraz gości odwiedzających elektrownię jądrową w Czarnobylu. Gdy Prypeć została ewakuowana, zakwaterowano tam specjalistów i wojskowych, wysłanych do przeprowadzenia akcji ratunkowej. Co ciekawe, nigdy nie nocowali tam żadni turyści, gdyż do miasta dostęp miały tylko osoby posiadające odpowiednie zezwolenia, by nie dopuścić nieodpowiednich osób do elektrowni w Czarnobylu. Na parterze mieściła się sala konferencyjna oraz restauracja. Na ostatnim piętrze znajduje się taras widokowy, z którego widać najważniejsze obiekty w mieście oraz elektrownię.

 

I jak iglasty las

Red forest to tzw. czerwony Las, zwany również Magicznym Lasem. Nazwa „Czerwony Las” pochodzi od czerwonego koloru sosen, które obumarły z powodu wchłonięcia wysokiej dawki promieniowania, wywołanej katastrofą. Oficjalnie, w wyniku przeprowadzenia akcji oczyszczania skażonej strefy Czerwony Las został zrównany z ziemią przy pomocy buldożerów, a napromieniowane drzewa zakopano w tzw. cmentarzysku odpadów promieniotwórczych. Okolice Czerwonego lasu stanowią jeden z najbardziej skażonych obszarów na świecie.

J jak jedzenie

Czarnobylu funkcjonuje obecnie stołówka, dodatkowo działa też hotel i straż pożarna. Jest też cerkiew oraz sklep spożywczy. Jedzenie w stołówce przygotowywane jest na miejscu z produktów kupowanych w Kijowie. Jednak nie należało do godnego polecenia.

K jak katastrofa

O czarnobylskiej katastrofie wie zapewne każdy, ponieważ z uwagi na niosące zagrożenie została ona bardzo mocno nagłośniona przez media. Elektrownia została zbudowana w 1977 roku, a kilkanaście lat później, dokładnie 26 kwietnie 1986 roku w wyniku przegrzania reaktora doszło do wybuchu wodoru i skażenia okolicy chmurą radioaktywną. Wypadek był błędem ludzkim, wynikłym z nieprawidłowo przeprowadzonego testu. Została rozerwana obudowa reaktora i budynek, w którym się mieścił. Doszło do bezpośredniej emisji do atmosfery i otoczenia elektrowni radioaktywnego pyłu grafitu, oraz uranu z wnętrza reaktora. W wyniku katastrofy w wybuchu zginęło jak podają różne źródła 30/31 osób, a kolejnych 200 zmarło w wyniku napromieniowania. Trzeba też zaznaczyć, że do katastrofy mogłoby nie dojść, gdyby próby testów samej elektrowni były podjęte wcześniej (przed jej uruchomieniem).

Analizując dokładniej całe zdarzenie, trzeba przyznać, że jak na ironię, katastrofa elektrowni w Czarnobylu zdarzyła się w trakcie testu, który miał służyć poprawie bezpieczeństwa. Test miał za zadanie sprawdzenie funkcjonowania systemu, który był odpowiedzialny za chłodzenie reaktora w sytuacji awaryjnej. Próbę uważano za całkowicie bezpieczną. Zakładano stopniowe obniżenie mocy reaktora, do ok. 1/3 w stosunku do normalnej. Po odcięciu dopływu wody do turbin, naukowcy mieli obserwować, czy taka ilość energii wystarcza do podtrzymania zasilania, nim rozpędzą się silniki spalinowe, odpowiedzialne za utrzymanie działania reaktorów w sytuacji awaryjnej. Sam test miał trwać minutę i pewnie, gdyby wiedziano jak dużym ryzykiem jest obarczony – realizowany byłby z większą rozwagą.

W nocy z 25 na 26 kwietnia pracownicy rozpoczęli obniżanie mocy reaktora. Jednak moc spadła bardziej niż planowano, czego wynikiem było tzw. zatrucie ksenonowe. Operatorzy zdecydowali się z powrotem podwyższyć moc reaktora, co było błędem i chyba główną przyczyną katastrofy. Załoga całkowicie straciła kontrolę nad reaktorem. O godz. 01:22 doszło do kolejnego spadku mocy. Co gorsze, mimo to eksperyment kontynuowano. Test rozpoczął się o godzinie 1:23. Po odłączeniu dopływu pary do pomp moc reaktora zaczęła gwałtownie rosnąć. W ciągu paru sekund kilkadziesiąt razy przekroczyła maksymalną moc reaktora. Błyskawicznie doszło do reakcji chemicznych, po których nastąpiła eksplozja wodoru. Wybuch rozsadził rdzeń reaktora i zerwał przykrywającą go, ważącą 2 tys. ton, stalową płytę. Do atmosfery przedostały się duże ilości substancji radioaktywnych. Skażeniu uległ nie tylko teren elektrowni i jej najbliższe otoczenie, ale znaczny obszar Europy.

Obecnie Czarnobyl to miejsce znane głównie z awarii reaktora jądrowego. W tamtejszej elektrowni  wydarzyła się największa katastrofa w dziejach energetyki jądrowej. Zdaniem raportu Forum Czarnobyla (w skład którego wchodziło WHO i ONZ), bezpośrednio w wyniku katastrofy zmarło 31 osób, ponad 200 zachorowało na chorobę popromienną a z otaczających elektrownię terenów w promieniu 30 km ewakuowano ponad 350 tys. ludzi, tworząc zamkniętą strefę ochronną. Reaktor typu RBMK-1000, który uległ awarii, pokryto betonowo-stalową osłoną, tak zwanym sarkofagiem (o tym więcej napiszemy potem). Co istotne pozostałe trzy reaktory pracowały dalej i nie podjęto decyzji o ich wyłączeniu. Ostatni z nich (numer 3) – sąsiadujący z tym uległym awarii w 1986 – pracował aż do 2000 roku. 250 metrów od uszkodzonego reaktora wykonano nową osłonę, zwaną arką, którą w listopadzie 2016 roku nasunięto na dotychczasowy sarkofag. Ma ona wymiary około 150 × 250 m, wysokość ponad 100 m i masę 29 tysięcy ton. Jest wyposażona w zdalnie sterowane urządzenia do demontażu pozostałości po reaktorze. Jej przewidywana trwałość wynosi co najmniej 100 lat.

L  jak Leliv

Gdy przekroczyliśmy granicę strefy obowiązkowym było pominięciem checkpoint określany jako Leliv. Wjazd do 10 km strefy odbywa się obowiązkowo przez ten punkt kontrolny, gdzie dokonywana jest kontrola dozymetryczna.

M jak mity na temat Czarnobyla

W ciągu ponad 30 lat od katastrofy powstało wiele mitów na temat Czarnobyla, które do tej pory są powielane. Wiele osób  pytało nas przed wylotem, czy nie boimy się niebezpiecznego promieniowania w strefie, ale i padały różne inne dziwne pytania, na które dziś odpowiadamy.

Elektrownia ma produkować prąd, ale czy na pewno i wyłącznie? Czarnobylska elektrownia faktycznie produkowała energię, ale nie to było jej główną funkcją. Jej podstawowym zadaniem była produkcja uranu. Jeden z wariantów (izotopów) tego pierwiastka potrzebny do produkcji broni jądrowej można uzyskać także w inny sposób, ale to właśnie w elektrowniach najłatwiej produkować go na wielką skalę. Powstała w tym procesie energia jest w pewnym sensie jedynie efektem ubocznym. Część tej wytwarzanej w Czarnobylu była kierowana do zasilania okolicy, ale inny udział szedł na potrzeby wojska, na przykład do ogromnej anteny przeciwrakietowej, nazywanej Okiem Moskwy, o której pisaliśmy wcześniej.

Czy po wybuchu elektrownia została zamknięta?
Nic bardziej mylnego – Czarnobylska Elektrownia Jądrowa zakończyła swoją działalność dopiero pod koniec 2000 roku, kiedy to wyłączono ostatni działający reaktor. Do czasu katastrofy w 1986 roku zdążyły powstać 4 bloki, a w planach były jeszcze dwie.  Co ciekawe, to gdyby nie wybuch, w Czarnobylu prawdopodobnie powstałaby największa tego typu elektrownia na świecie. Blok 5-ty w tym czasie był już ukończony w około 80%  i pewnie niebawem oddany byłby do użytku.

Czy faktycznie po wybuchu do Prypeci i Zony nikt już nie wracał?
Nie prawdą jest to, że po katastrofie od razu zapakowano w autobusy ludzi z podstawowymi rzeczami osobistymi i nigdy już do Prypeci ani do Zony nie wrócili. Owszem wrócili. Na przełomie 1986 i 1987 r. zorganizowano trzy akcje, w których mieszkańcy wracali do swoich mieszkań po resztę rzeczy. Większość mebli zostawiono, nie było ich jak przetransportować, część była też skażona. Mieszkańcy zabierali ze sobą głównie cenne rzeczy i te o wartości sentymentalnej. Po usunięciu skutków katastrofy część mieszkańców wsi wróciła na stałe do swoich domostw jako tzw. samosioły. Wielu z nich żyje do dziś, wielu w dobrym zdrowiu. Teoretycznie nie wolno jest im uprawiać ziemi, a żywność jest im dostarczana z zewnątrz.

Czy w skutek katastrofy zginęły miliony osób?
Mitem jest również to, że  z powodu wybuchu reaktora zginęła ogromna liczba ludzi.  Jak wynika z oficjalnej listy ofiar katastrofy było to wyłącznie około 30 osób, choć oczywiście można tu mieć pewien margines błędu. Całkowita liczba ofiar pewnie nigdy nie będzie znana. Jak twierdzi prof. Jerzy Eisler, że na pytanie ile ludzi zginęło w skutek tej katastrofy nikt nie będzie potrafił odpowiedzieć.

Czy strefa czarnobylska znajduje się tylko na Ukrainie?
Nic bardziej mylnego, musimy mieć świadomość, że to także ogromna strefa zamknięta, która znajduje się również na terytorium Białorusi. Jej powierzchnia wynosi ponad 2 tysiące kilometrów kwadratowych i wedle różnych źródeł wysiedlono stamtąd od 200 do 300 tysięcy ludzi zamieszkujących kilkadziesiąt miejscowości i wiosek.

 

N jak napromieniowanie

Musimy zdawać sobie sprawę, że wszyscy jesteśmy ciągle napromieniowani. Warto wiedzieć, że promieniowanie jest częścią naszego życia i wszystko, co nas otacza wytwarza je w różnych wartościach. Głównymi źródłami promieniowania jest ziemia i zawarte w niej pierwiastki oraz kosmos i energia pochodząca od reakcji jądrowych na słońcu. Dlatego też poziom promieniowania zwiększa się w zależności od wysokości, na której przebywamy, czy to w górach czy w samolocie. W gruncie rzeczy mamy do czynienia z dwoma rodzajami promieniowania: jonizującym i niejonizującym, zaś warto wiedzieć, że niebezpieczne dla człowieka jest promieniowanie jonizujące.

O jak Orane

Orane to jedna z wiosek, w której często na noclegi zatrzymują się kilkudniowe wycieczki w ramach organizowanych tzw.  Czarnobyl Tour. Znajduje się ona na trasie między Kijowem, a Czarnobylem.

P jak Prypeć

Ostatnim z głównych punktów programu jest pobyt w “mieście-widmie” Prypeć. Miasto zostało wybudowane na początku lat 70. XX wieku, dla przyszłych pracowników pobliskiej elektrowni jądrowej (oddalonej zaledwie o 3 km). Tak jak tętniło życiem przez lata, tak w ciągu kilkudziesięciu godzin prawie 50 tysięcy mieszkańców raz na zawsze musiało opuścić swoje domy.

Dziś puste i rozkradzione blokowiska straszą przyjezdnych. Słychać złowieszczą, martwą ciszę. To chyba najbardziej przerażające doświadczenie dla każdego, kto tam przyjeżdża. Z balkonów doskonale widać miejsce, które raz na zawsze zmieniło życie okolicznych mieszkańców, ale zmieniło też myślenie ludzi na całym świecie.

Dla jednych – pozostawione w miejscowym przedszkolu lalki i samochodziki oraz puste szkolne ławki – to atrakcja turystyczna, dla drugich miejsce przeklęte, do którego nie warto wracać, dla nas to dobra lekcja historii, ale i marketingu. W jednym z budynków można znaleźć portrety działaczy partyjnych, przygotowane na pochód pierwszomajowy, który nie doszedł do skutku. Jednym z najbardziej charakterystycznych obiektów Prypeci jest też potężny diabelski młyn w wesołym miasteczku, w którym czas się ewidentnie zatrzymał.

 

 

   

 

Nagromadzenie dzikiej zwierzyny jest tu bardzo duże. Zaczęło się od gryzoni, które przybyły w poszukiwaniu resztek jedzenia pozostawionych przez wysiedloną ludność. Dziś w zamkniętej strefie i okolicy żyją żubry, łosie, rysie, jelenie, wilki, lisy, czarne bociany, a nawet niedźwiedzie brunatne. My nie spotkaliśmy się twarzą w twarz z żadnym ze zwierząt, ale i mimo to uważamy, że to miasto, opuszczone od ponad 30 lat, jest niesamowite i warto spędzić w nim więcej czasu niż przewidział na to organizator wycieczki, nawet kosztem innych atrakcji.

Spore wrażenie zrobił na nas landmark – sklep, w którym widać upływający czas. Naturalnie emocje również wywiera symbol jakim niewątpliwie jest wesołe miasteczko, które faktycznie nie przepracowało ani jednego dnia i dziś nie jest już wesołe.

W mieście jest bardzo wiele interesujących miejsc, do których jeśli chce się dotrzeć potrzeba czasu. Warto zobaczyć salę gimnastyczną, ale i szereg innych pomieszczeń w których tkwi magia naturalności, której brakowało na początku naszej wycieczki.

 

W naszej ocenie warto tu przyjechać na dłużej, bo przekonani jesteśmy, że całkowite pochłonięcie miasta przez las to perspektywa kilkudziesięciu lat, chyba, że firmy turystyczne na to nie pozwolą. Na dzień dzisiejszy budynki zarastają i z roku na rok popadają w coraz większą ruinę, dlatego za kilka lat ich odwiedzenie może być niemożliwe. 

R jak reaktor

Reaktor strachu, zwany też postrachem Europy z 1986 roku, czyli feralnym reaktor nr 4  jest obecnie pokryty nowym sarkofagiem i nie łudźcie się, że zobaczycie coś poza wielką, stalową konstrukcją. Niestety nie, co więcej uczulani jesteśmy, że nie wszystko i nie wszędzie wolno tu fotografować, tłumacząc to faktem, że jest to obiekt o znaczeniu strategicznym.

Do budynku nie można wchodzić, więc obejrzycie go sobie z zewnątrz, zapewne podczas postoju pod Pomnikiem Likwidatorów, czyli osób odpowiedzialnych za usuwanie skutków tragedii. Jakkolwiek miejsce może nie wydaje się być niesamowite, tak bliskość konstrukcji, której eksplozja zaważyła na życiu ludzi na całym świecie, może budzić refleksje i poczucie przebywania w miejscu, o którym głośno mówiono na całym świecie.

S jak skutki katastrofy i sarkofag

Po katastrofie w Czarnobylu zniszczony reaktor niezwłocznie zalano betonowym sarkofagiem, a pozostałe sukcesywnie wyłączano – ostatni w 2000 roku. Na obszarze 2,5 tysiąca kilometrów kwadratowych wyznaczono zamkniętą strefę buforową. W promieniu dziesięciu kilometrów od elektrowni utworzono strefę “szczególnego zagrożenia”. Sarkofag obecnie przykrywa gruz po pozostałościach z elektrowni. 

T jak turystyczny biznes

Nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy nie zwrócili uwagi na to, jak sprytnie na tragedii, która wydarzyła się ponad 30 lat temu, dziś zrobiono biznes, który w naszej ocenie nie należy do najtańszych. Wystarczy w przeglądarce internetowej wpisać hasło: “wycieczki do Czarnobyla” i w momencie wypozycjonuje nam się dość pokaźna liczba firm, które za odpowiednim wynagrodzeniem  zaoferują nam różne opcje zwiedzenia zony. Czy warto w ten biznes zainwestować? W naszej ocenie tak. Warto jest się tu wybrać i zobaczyć na własne oczy, ale czy warto tu ponownie wrócić, tu już odpowiedź nie będzie taka jednoznaczna.

U jak Uran

Elektrownia w Czarnobylu jak wspominaliśmy produkowała energię, ale nie to było jej główną funkcją. Jej podstawowym zadaniem była produkcja uranu. Jeden z wariantów (izotopów) tego pierwiastka potrzebny do produkcji broni jądrowej można uzyskać także w inny sposób, ale to właśnie w elektrowniach najłatwiej produkować go na wielką skalę.

W jak Wioski

Czarnobyl i Prypeć to dwa główne miasta Zony, ale nie są to jedyne tereny w strefie. Dawniej w okolicy życiem tętniły również okoliczne wioski, jak np. Zalesie czy Orane.

Wioski to preludium do tego, co zobaczycie w Prypeci. No ale właśnie – skoro będziecie w Prypeci, które już w dużym stopniu przejęte jest przez naturę, to nie warto tracić czasu na wioski, szczególnie, że brakuje im tej autentyczności, którą ma w sobie Prypeć.

 

Z jak Zona i Zalissya

Zalissia to wieś na Ukrainie, to od tego miejsca zaczęliśmy naszą przygodę z tzw. Zoną i Czarnobylem. Jednak to tu najbardziej wyczuwalna była tania ściema, o której pisaliśmy na samym początku. Porozkładane laleczki, gazety i inne gadżety “pod turystę”, które zamiast nadawać charakter miejsca spowodowały, że sceptycznie podeszliśmy do dalszej części podróży, na szczęście miasto Prypeć na sam koniec i inne miejsca o których pisaliśmy, z nawiązką nadrobiły początkowy niesmak.

 

Warto pamiętać, że odwiedzenie Zony wymaga uzyskania pozwoleń i opieki przewodnika. Procedura jest na tyle długa, skomplikowana i kosztowna, że organizowanie indywidualnych odwiedzin należy uznać za nieopłacalne. To jeden z tych przypadków, kiedy podjęliśmy decyzję, że do miejsca docelowego należy udać się korzystając z pomocy organizatora takich wyjazdów. Nie mniej jednak zwiedzanie na własną rękę miałoby również swoje nieocenione plusy. Wróćmy jednak do samej Zony – w Czarnobylu wokół elektrowni utworzono kilkanaście całkowicie lub częściowo zamkniętych stref, stąd poruszanie się bez niezbędnych pozwoleń jest niemożliwe.

#rafalpodrozuje #fotografia #ukraina #kijów #czarnobyl #prypec
#atom #pripyat  #chernobyl #czarnobyl #ukraine  #travel
#turystyka #agencjafotograficznoszkoleniowa
#co warto zobaczyć w Czarnobylu

linia

Zainspiruj się podróżniczo i zobacz moje  WYPRAWY

Zajrzyj  po więcej zdjęć do mnie na INSTAGRAM

Bądź na bieżąco, polub już dziś mój profil na FACEBOOK’u

Zostań moim PATRONEM

 

Fotograf Ślubny Lublin | Płock | Warszawa | Fotografia Ślubna |  Fotografia | Podróże | Cała Polska | Zdjęcia Ślubne | Fotograf Lublin | Fotograf Warszawa | Fotograf Płock |  Fotografia Ślubna Lublin | Fotografia Ślubna Warszawa | Fotografia Ślubna Płock | Fotografia Biznesowa | Fotografia Okolicznościowa | Fotografia Reklamowa | Fotografia Wnętrz i Budynków | Fotografia Dziecięca | Fotografia Rodzinna | Fotografia Aktu | Fotografia Koncertowa | Retusz Zdjęć | Renowacja Zdjęć | Fotografia Wizerunkowa 

Wszelkie prawa zastrzeżone © Rafał Bil Fotografia 2019